sobota, 21 marca 2015

597. Marchewkowe doładowanie.

marchewkowo-sezamowy omlet jaglany z domową czeko-wiśnią i truskawkami

Jem i uciekam na biegi uliczne! Moje pierwsze w tym sezonie i jedne z ostatnich :( Tylko 7km, ale od czegoś trzeba zacząć! :D

15 komentarzy:

  1. Ale grubas!! :D I do tego marchewkowy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgrałyśmy się dzisiaj z omletami! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgrałyśmy się dzisiaj z omletami! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja cię, kuszą te truskawki!:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie to Twoje "tylko" to "aż" aktualnie haha :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tam, i siedem kilometrów to przecież i tak spory dystans jednak - weź zwlecz jakiegoś ziemniaka kanapowego i każ mu tyle przebiec ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Też będę kiedyś tak biegać, obiecuję. Jesteś niesamowitą inspiracją <3
    Też jadłam dziś omleta marchewkowego <3

    OdpowiedzUsuń
  8. wszędzie dziś truskawki ! też chce !! :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Już od jakiegoś czasu zabieram się za marchewkowy omlet, ale jak na razie zrobiłam tylko marchewkowe gofry :D

    http://poranny-talerz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. marchewkowy, mmmmiam! :)
    mam nadzieję, że poszło Ci nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tylko 7km?! Hah, dla mnie to ogromna liczba! :D
    Widzę, że nie tylko ja się już skusiłam na truskawki. Sztuczne, bo sztuczne - ale cóż poradzić jak się za nimi tak tęskni :)

    OdpowiedzUsuń