poniedziałek, 24 listopada 2014

480. Tonący amarantus.

kakaowy amarantus z sokiem z granata, granatem, domowym dżemem czereśniowym, masłem orzechowym i czekoladą pralinową; mandarynki

I wczorajsze bułki:
bułki z masłem, buraczkami, pomidorem, pieczonym filetem z kurczaka, ogórkiem kiszonym, kepuczem i chrzanem; dla K. bez buraczków i chrzanu, za to z majezonem ;)

11 komentarzy:

  1. czekolada pralinkowa? o mamuniu, niebo <3

    OdpowiedzUsuń
  2. krwawe śniadanie na słodko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W takiej wersji amarantusa nie próbowałam i bardzo chętnie bym to zrobiła. :)
    A buły jakie wypasione!

    OdpowiedzUsuń
  4. W wersji kakaowej biorę w ciemno :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kakaowy i wiadomo, że było pysznie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. w takim towarzystwie niech tonie! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie też dziś "wybuchowo" :)
    A amarantus wciąż leży u mnie zapomniany, a Ty tak kusisz! Muszę chyba w końcu go wyciągnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  8. no nie, dzisiaj przyszedł mi taki smak na granata, że specjalnie pojechałam do sklepu ;p byłam w sześciu (!) ale nigdzie nie było ;( teraz wchodzę tutaj i co widzę? granata ;( i znowu cierpię...

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie również amarantus gdzieś leży ,,zakurzony'' :d nie mam pomysłu jak go wykorzystać, ale chyba skuszę się na babeczki, które kiedyś udostępniłaś :D

    OdpowiedzUsuń