dyniowa kasza jaglana z mango, masłem orzechowym i miodem
Dwie bardzo złe wiadomości w ciągu dwóch dni. Mój piesek ma nowotwór :( I szanse na Jego wyleczenie są praktycznie zerowe... Jestem załamana, jest u nas praktycznie od swojego początku, 11 lat. Fakt, nie wygląda już jak królewicz, ale kurde no! Nie chcę żeby odchodził :(
A druga, szczeniaczek, Basia mojego chłopaka dzisiaj pożegnała się z życiem :( Okropnie schudła przez 2 dni, nic nie jadła, wymiotowała. Okropne co się dzieje :( Takie maleństwo.
Nie mam kompletnie do niczego głowy, więc życzę Wam aby u Was chociaż było lepiej niż u mnie ;)
Bardzo mi przykro. Trzymaj sie :*
OdpowiedzUsuńIdealna wersja jaglanki, dynia i mango wydają sie byc idealnym duetem :)
Ale by mango zjadła <3
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :*
Kurczę, jakie smutne psie opowieści :( Moja też ostatnio nie trzyma się najlepiej, a weterynarz kompletnie nie umie pomóc..
OdpowiedzUsuńhttp://theplateofblackdog.blogspot.com/
Kochana! Zawsze jest iskierka nadziei! Trzymam kciuki, musi być dobrze!
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro, wiem, że teraz nie będzie Ci łatwo się z tym pogodzić, dlatego najchętniej przytuliłabym Cię mocno, ale jestem w stanie tylko posłać wirtualnego buziaki i uściski! trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńNowotwór to nie jest wyrok. Trzeba zbadać czy jest złośliwy czy łagodny. W przypadku tego drugiego - wyleczenie jest dość łatwe i prawdopodobne, w przypadku tego pierwszego - jest trudniej, ale nic nie jest niemożliwe. Sprawdź w necie jak weterynaria poszła ma przód i ile zwierząt wyleczono, gdy inni rozkładali ręce. Musisz udać się do dobrego weta, bo jak lekarz powiedział Ci coś takiego, że raczej go nie wyleczy, to raczej nie świadczy o nim dobrze... Nie ma na co czekać! Polecam choćby klinikę weterynarii Mederskiego w Grudziądzu. Jak zostawisz go tak, jak jest to będziesz miała go na sumieniu
OdpowiedzUsuńWeterynarz jest bardzo dobrym lekarzem. Guz jest tak duży i w takim niebezpiecznym miejscu że wycięcie go w całości jest niemożliwe.
UsuńJeżeli guz jest tak duży to wcześniej go nie zauważyłaś? Albo ten lekarz...? Bo domyślam się, że do niego chodzicie regularnie na badania, więc jestem zdziwiona, że dobry lekarz go nie odkrył, gdy był jeszcze niewielki. W każdym razie, operacja to nie jest jedyne wyjście. Żal byłoby zostawić psa bez pomocy... Nie napisałaś konkretów, więc trudno mi cokolwiek doradzić. W październiku 2014 mój dwunastoletni pies tak się rozchorował, że u sześciu weterynarzy usłyszałam, że nic się nie da zrobić, psa można tylko uśpić. Nie odpuściłam, trafiłam do któregoś z kolei weta, który go wyleczył. Dziś jest zdrowy. Wiem, że cudów nie ma, ale jak zależy Ci na psiaku to przegrzeb internet i znajdź weta, dla którego nie ma sytuacji niemożliwych. Pozdro!
UsuńBędę trzymać kciuki żeby jednak udało się go uratować. Wiem jak to jest stracić czworonożnego przyjaciela i Ci tego nie życzę... Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi :( Trzymaj się,i bede trzymać kciuki żeby było wszystko dobrze :(
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak mi przykro z tego powodu :( Czworonogi to nasi przyjaciele, więc rozumiem, jaką tragedię przeżywasz...Trzymam kciuki, żeby mimo wszystko Twój piesek wyzdrowiał xx
OdpowiedzUsuńczłowiek się tak do zwierzyny przywiąże... ale Kochana, trzeba walczyć do końca, a pieska teraz tylko Wy możecie wspomóc..
OdpowiedzUsuń