kakaowy omlet jaglany z cytrynowo-miętowym kremem z awokado i rozgniecionymi truskawkami z nektarynką
Wczorajszy dzień 9999999999999999999/10! Genialny, chcę jeszcze :D
A dziś biegi uliczne. Godzina 18, dystans 10km. Nie nastawiam się na nic, bo jestem mega zmęczona i mam ciężkie nogi. Ale pobiec pobiegnę, oczywiaście :) Kocham klimat takich imprez! :D
Buźki <3
Powodzenia ! Te musy wyglądają razem wspaniale :)
OdpowiedzUsuńmuszę kiedyś wziąć udział w takich biegach zbiorowych :)
OdpowiedzUsuńPo takim omlecie żaden dystans nie straszny ;)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! :-)
OdpowiedzUsuńMusy idealnie do siebie pasują *-*
OdpowiedzUsuńpowodzenia :*
Powodzenia :D a omleta zabieram ze sobą ;3
OdpowiedzUsuńWiem, że dasz radę :D
OdpowiedzUsuńKrem z awokado już zawsze będzie mi się kojarzył z Twoim blogiem :)
OdpowiedzUsuńO, też byłam biegać o 18 ok. 10 km xD Akurat upał ustąpił miejsca wiatrowi i było cudownie. Pochwal się jutro jak poszło (a raczej pobiegło :P ) Ten krem z awokado to taka Twoja wizytówka :P
OdpowiedzUsuńMimo wszystko coś czuję, że Ci dobrze poszło ;)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio zaczęłam biegać, co prawda po 20 min, ale to już coś :D
http://poranny-talerz.blogspot.com/
ekstra te kremy. ;)
OdpowiedzUsuńTe kremy kuszą! Twoje omlety/placki są takie pulchne :D
OdpowiedzUsuń